W rozmowie z Autosportem dyrektor zespołu stwierdził, że ta zmiana może przynieść niezamierzone konsekwencje. Na pytanie o tym, czy jest zadowolony z planów na 2021 rok odpowiedział: "Powinienem. Ale obawiam się, że za bardzo ogłupiamy ten sport, aby każdy mógł wygrać w każdą niedzielę."
Jednak szef Racing Point najbardziej obawia się osiągów bolidów:
"Jeżeli jedziemy sześć sekund na okrążeniu wolniej, to już nie jest Formuła 1. I zanim się zorientujesz, będziemy musieli spowolnić F2."
"W F2 2 miliony dolarów kupi przejażdżkę, ale jeśli nie będziemy ostrożni w 2021 r., Te samochody F2, na które wydasz 2 miliony dolarów, będą szybsze niż my, na co wydajemy 200 milionów dolarów.
Jest tu coś w tym złego." - twierdzi Amerykanin
Dla porównania - okrążenie, które dało pole position Lewisowi Hamiltonowi było szybsze o około 15 sekund od tego, które wywalczył w Formule 2 Sergio Sette Camara.
Szafnauer powiedział, że wolałby, aby Formuła 1 była bardziej rygorystyczna z limitem budżetowym, ale następnie pozwoliła na swobodę w projektowaniu bolidu.
"Ale pod tym budżetowym kapitałem, swoboda w rozwoju samochodu, jaką mamy dzisiaj. Więc jeśli masz samochód z małym budżetem, mądrzejszy facet wygrywa.
Jeśli masz normatywny projekt, to jesteś IndyCar, a jeśli ktoś inny wygra, to może mieć lepszego kierowcę, albo zespół inżynierów, albo cokolwiek innego.
I nie tego chcemy.
Istnieją inne formuły na świecie, które już takie są, i jak sobie radzą?"
Tego typu wpowiedzi powinniśmy traktować z dużym dystansem. Rewolucja silnikowa w 2014 roku wprowadzająca V6 miała spowolnić osiągi bolidów, a wyszło na odwrót - bolidy są szybsze niż wcześniej.
Komentarze
Prześlij komentarz